Idąc o świcie przez las za Bronisławowem cieszyłem się, że wczoraj udało nam się uniknąć spania w namiocie. Całe połacie ściółki przebuchtowane przez dziki; najpewniej nie byłby to komfortowy nocleg. Tym właśnie mrocznym lasem, przykrytym rano gęstą mgłą, wędrowało się trochę elektrycznie. Bez wątpienia cały Sulejowski Park Krajobrazowy, którym przemieszczamy się od wczoraj zasługuje na uwagę i dobrze, że chociaż ta druga część szlaku subtelnie zaciera słabe wrażenie z pierwszych dwóch dni. Z każdym kilometrem zbliżając się do mety w Piotrkowie, mijaliśmy coraz więcej osób korzystających aktywnie z lasu. Sam Piotrków przywitał nas mżawką, a później lekkim deszczem. Obszedłem ryneczek dookoła w poszukiwaniu finałowej kropki. Nie znalazłem jej, ale wziąłem się na sposób (dzięki Ewa, że wrzuciłaś 3 dni temu w komentarzu swoją fotkę spod kropki 😎) i tak oto wróciłem na plac Czarneckiego, gdzie wciskając niebieski guzik, pożegnałem się ze Szlakiem Rzeki Pilicy.
Dzięki, że chcieliście śledzić nasze przygody. Relacja filmowa pojawi się na kanale jakoś na przełomie roku.


Dystans: 20 km / 113 km
Czas: 3h54min.
Trasa: https://en.mapy.cz/s/golapofuzo