LabTrekking

KUNGSLEDEN #12: wędrujemy jak pradawni wędrowcy

Dziś wyjątkowo relaksacyjny dystans, bo po zaledwie 20 km wypada schronisko, w którym można zażyć ostatniego dotyku cywilizacji w postaci prądu i prysznica. Na szlaku jesteśmy o 8:00 i spokojnie idziemy sobie pośród brzóz. Myślałem, że cały dzień taki będzie,… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #11: najpiękniejsze, co w życiu widziałem

Wczoraj późnym popołudniem do wiaty dołączył Joachim, który i tak zdecydował się spać w namiocie przed wiatą, bo trochę za mocno nagrzałem w środku. 🔥 Pobudka o 5:30, wymarsz godzinę później, żeby zdążyć przejść 10 km do pierwszej przeprawy przez… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #10: Sarek – dzikie serce Laponii

W Kvikkjokk jest podwieszana waga – zważyłem plecak wczoraj (12 kg) i dziś po odebraniu jedynego wysłanego z Polski depozytu z karmą swoją i psa (16kg). Cały dzień czułem tę różnicę. Dziś Joachim, Szwed, z którym wędrowałem ostatnie 3 dni… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #9: oszałamiające widoki północnej Szwecji

Znów do snu w namiocie usypiał nas deszcz. Po powrocie do domu chyba będę sobie ten dźwięk puszczać na dobranoc by dłużej żyć skandynawską chwilą.Dzisiaj pobudka o 5:00, wymarsz o 6:00, aby zdążyć na 14:00, na przeprawę przez trzecie jezioro.Początek… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #8: przekraczamy koło podbiegunowe

Spacer zaczęliśmy chwilę po siódmej w królestwie Wielkiego Komara i jego pierdzących podwładnych. Wyobraźcie sobie, że w takim terenie nawet jak się nie psikniesz na pupce repelentem, to ciężko z realizacją życiowych potrzeb. Godzinę po starcie przekroczyliśmy magiczną granicę, a… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #7: prawdziwie przygodowy dzień

W trasę wyruszyliśmy z bardzo miłym Szwedem, z którym mijamy się od kilku dni na szlaku. Wyszliśmy w deszczu i chwilę później Leśka naprowadziła nas na pełen kościec łosia lub renifera z ogromną ilością włosia. Ktoś tu miał niezły obiadek…. Continue Reading →

KUNGSLEDEN #6: pogryziona Leśka i Park Narodowy Pieljekaise

Pół nocy walczyłem z nieopatrznie wpuszczonymi do domku komarami i nie mogłem zasnąć przez to ciągłe „bzzz, bzzz”. Wyjście przed siódmą i jak najszybsze, bez zatrzymywania się przejście przez terytorium tych krwiopijców. O 8.40 docieram do Adolfström, gdzie są opcje… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #5: to już chyba kryzys

Spaliśmy na wysokości 940 m, co dało się odczuć w środku nocy, kiedy słońce zaszło na chwilę za górą, a temperatura spadła dość drastycznie. Nastawiałem się, że dzisiejsza trasa to będzie lajcik po płaskim i przejechałem się okrutnie. Na początek… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #4: odpieramy ataki ptasich myśliwców i biwak w przestrzeni

Wyszliśmy dziś późno, bo o 8:00, ale najedzeni i możliwie najlepiej zregenerowani. Na dzień dobry od razu solidne podejście z wioski, w której spaliśmy. W między czasie doświadczyliśmy czym są plagi komarowe, musiałem nas spsikać 98-procentowym DEET-em i założyć moskitierę… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #3: w górach skandynawskich bogów

Rano jak wyjrzałem z chatki, to znów szaro, buro i deszczowo. Padało całą noc, szlak nasiąknął jak gąbka. Na początku przechodzimy most nad rzeką Servvejuhka, gdzie wodne kaskady i kapitalny widoczek tak przyciągają turystów, że mimo deszczu naliczyłem w tej… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #2: odwieczna wędrówkowa sinusoida

Wyglądam z chaty o 6:00 rano, a tam podmuchy jak 150, doprawione walącym pod skosem deszczykiem. Od razu zniechęcenie. Wystarczyło jednak przejść kilkaset metrów i szlak za górką nie był już taki straszny. Podmuchy ustały wraz z zejściem w dolinkę… Continue Reading →

KUNGSLEDEN #1: Wchodzimy w kocioł czarownic ⛰️ Wszystkie kary na mnie idą!

Zawsze jeździłem w Izery, żeby wyobrazić sobie jak pięknie jest w dalekiej Szwecji. Od wielu, wielu lat marzyłem, żyłem tą namiastką i zarazem pragnieniem, że kiedyś…Od rana, a w zasadzie od kilku dni towarzyszy mi dużo stresu w związku z… Continue Reading →

« Older posts

© 2024 LabTrekking — Powered by WordPress

Theme by Anders NorenUp ↑