No w końcu podniosłem zasiedziane cztery literki. Destynacją były Góry Lisie, które wcześniej oglądałem niemal z każdej strony, ale nigdy nie byłem na samym ich grzbiecie. Samo dojście lasem Antonówki dostarcza emocji, gdy się pomyśli o tajemniczej historii tego miejsca. W czasach drugiej wojny istniała tam ogromna niemiecka fabryka amunicji, która później przejęli Rosjanie i szaleli przy detonacji pocisków. Podobno pod lasem jest sieć podziemnych korytarzy, a teren ten był kiedyś przepełniony niewybuchami. Spacer dopełniliśmy wizytą na Wielkiej Kopie i odkryciem pejzażowych łąk między Raszowem a Pisarzowicami. To kolejna wyjątkowość Rudaw Janowickich, że spiętrzyły się one na obszarze tak malowniczo falujących trawiastych przestrzeni.