Weszliśmy z Polski na Orlicę, później zeszliśmy do Czech by znów podreptać trochę granicą i rozbić się pod wiekowym świerkiem. Jak wyszliśmy z lasu, żeby podziwiać zachód słońca do zamkniętej na cztery spusty chatki na szczycie podjechał samochód. To byli właściciele tych rozległych terenów. Zapytaliśmy ich o możliwość biwaku i małego ogniska w ich lesie, a oni zaproponowali nam nocleg w ich chatce z kozą. Cóż to było dla nas za wybawienie w te mroźne zawieruchy. Północna część Gór Orlickich jest wspaniała!