Chwilę po 6:00 zamykam za sobą drzwi schroniska. Po kilkunastu minutach marszu przez gęsty las drogę 10 metrów przed nami powoli, z gracją i dostojnie przecina kozioł sarny. Majestatyczne są takie spotkania o poranku. Kilka kilometrów dalej zza zakrętu na pełnej petardzie leci na nas zając. Chwilę mu zajęło, żeby odnotować naszą obecność. 180 stopni i w długą. Co ciekawe, nakręciłem o tym zdarzeniu co nieco na potrzeby filmiku, a chowając kamerkę znów go ujrzeliśmy. Jakby na nas czekał na szlaku i co chwilę czmychał dalej. Leśka oczywiście szaleje na lince, bo chyba myślała, że to zabawa w berka. Nie dziwię się jej, poniekąd tak to wyglądało. Na Stecówce mijamy pasące się owieczki. Jedna mała biegała poza zagrodą i musieliśmy się minąć. Lesława pierwotnie chojraczyła, ale jak zobaczyła, że mała bialutka kuleczka idzie prosto na nas, to oczywiście spękała. Do Schroniska Przysłop pod Baranią Górą przez ponad 3h dreptania po lasach nie spotkaliśmy na szlaku nikogo. Co za doskonała opcja na wyciszenie się! Krótka przerwa w schronisku na jajecznicę i można było zacząć wchodzenie po niekończących się kamieniach na Baranią Górę. Najwyższa dziś góra zaproponowała nam prawdziwą ucztę dla oczu. Kosztowałem całymi garściami. Cały ten spacer przez Magurkę Wiślańską i Magurkę Radziechowską to widokowa ekstraklasa. Doszedłem jednak do wniosku, że roślinność tam nie ma łatwo i wydaje mi się, że wędrówka tamtędy w czasie mocnej wichury nie należałaby do przyjemnych. Następnie wchodzę na górkę o nazwie Cebula i naszła mnie refleksja, że i Barania i Cebula to takie góry (a przynajmniej ich nazwy), z którymi mogę się utożsamiać. 😎 Za Glinne jest już blisko 6-kilometrowe ciągłe zejście do Węgierskiej Górki. Nie byłoby tu nic szczególnego, gdyby nie spotkanie wędrowców, którzy „robią” GSB w drugą stronę. No jakież to było przyjemne kilka chwil, gdzie mogłem zobaczyć zmęczenie, ale i oczekiwanie nadchodzącego finału w oczach tych poczciwców. Rozmarzyłem się w myślach jakby to było mieć ten bagaż szlakowych doświadczeń co oni. Nic, schodzę na ziemię, bo przecież u mnie to dopiero początek…


Dystans: 32 km / 53 km
↗️ 1120 m ↘️ 1654 m ⌛8h9min
Morale: łowcze (u Leśki).
Piosenka dnia: „I wiara mocna w nas krzepnie
Z błogosławieństwem Bellona” (SDM)
Stan zrzutki na wsparcie GRUPA RATUJ : 6️⃣7️⃣1️⃣ PLN.