Wymarsz ze schroniska następuje punkt o 6:00. Po chwili żałuję, że nie wyszedłem wcześniej, bo zapowiada się upalny dzionek. Trasa z początku jest raczej zejściowa i wiedzie głównie lasem. Dziś wchodzę w Pogórze Orawsko-Jordanowskie. Lecę z doskonałym tempem 5km/h i kilometry uciekają ekspresowo. Napotykam zająca na szlaku, to już trzeci w ciągu sześciu dni (dla porównania trzy zające trafiłem w ciągu szesnastu dni GSS-u). Leśka go nie zauważa, ale po chwili podejmuje nosem trop. Nieustannie jestem pod wrażeniem mocy psiego nosa. Na Przełęczy Malinowe przy pomniku myślę o ginących tu przed laty AK-owcach. Odnajdując analogię do współczesności myślę też o partyzantach w walczącej Ukrainie. Lecę przez Bystrą Podhalańską, gdzie wszelkiej maści pieski wiejskie z animuszem pozdrawiają Lesławę. Na mostku nad Skawą spotykamy wiewiórkę, która kilka metrów przed nami skacze na drzewo i przygląda nam się z dwóch metrów z gałęzi. Przejście przez Jordanów to sam asfalt i coraz mocniejsze słońce. ☀️ Zejście z Wysokiej w kierunku Skawy jest lekko niefartowne – wąziutka jezdnia, rozpędzone samochody, zero cienia i piekący psie opuszki asfalt. Wkurzam się tu delikatnie, Leśce chyba słonko przygrzało i nie zawsze idzie posłusznie poboczem. Przekraczam tory i widzę mały wiejski sklepik z ławeczką. Postanawiam już tak nie pędzić – beskidzka kiwi-oranżada, lód, piwko, odpoczynek piesia i przewietrzenie stóp to wszystko czego było nam trzeba. Na tamtejszej ławeczce przez moment poczułem się jak aktor Ranczo Wilkowyje. 🤠 Ten moment zmienia moje nastawienie względem tego dnia. Dodatkowo po chwili lądujemy na prześlicznych łąkach z widokiem 360° na góry. Jedno słowo ciśnie się na usta/klawiaturę: RAJ. Trafiamy na jedno drzewko na łąkach, pod którym jest ławeczka. Robimy sobie pamiątkowe foto, ale Leśce to miejsce tak przypadło do gustu, że ani myśli wstać. Później przechodzimy pod drogą S7 i za Zbójecką Góra chwilkę obserwujemy wypas owiec. Dalej już tylko zejście do Rabki-Zdroju, gdzie dziś śpimy. Leśka widząc pizzerię ciągnie mnie w jej kierunku – no dobra, skorzystamy z tych dóbr cywilizacyjnych. Sama miejscowość kojarzy mi się mocno z Dusznikami, tylko, że nie ma Szopena, a w sklepie godoją gwarą. 🤪

Dystans: 34 km / 153 km
↗️ 619 m ↘️ 1258 m ⌛7h49min
Morale: skowyrne.
Piosenka dnia: „Usta milczą, dusza śpiewa
Usta milczą, świat rozbrzmiewa!” / „Nie dokazuj” (MG)