NSS – dziennik wyprawowy
D2: las nieopodal Lasówki – las za Szklarnią
Las świerkowy tak ululał do snu, że nie chciało się wstawać. Zwłaszcza, że na zewnątrz namiotu zatrzęsienie muszkowe, po którym zostają na ciele dziesiątki małych nakłuć. Wędrówka monotonnym lasem (chciałbym mieć z taką monotonią do czynienia na co dzień) ciągnęła się aż do Schronisko PTTK Jagodna. Lubię to miejsce, ma klimat i dobre śniadanka. Następnie pierwszy raz w życiu weszliśmy z Leśką na Jagodną. KGP ściąga tu turystów, licznie oblegających wieżę widokową. Ja sobie ją darowałem. Na szczęście widoki pokazały się, gdy zaczęliśmy schodzić. Najbardziej konkretnie zrobiło się w Poniatowie. No mili Państwo, na razie najpiękniejsza wiocha na szlaku i wątpię czy cokolwiek ją przebije. W Gniewoszowie przez Zamek Szczerba znów doszliśmy do widoku na dolinę, w której rozciąga się różanie pachnąca Różanka. Gdy byłem już kilometr od MiędzyLesia, gdzie rano udało mi się klepnąć ostatni możliwy nocleg, zadzwoniła właścicielka kwaterki i wypowiedziała nam rezerwację. Ależ się wpieniłem, cały dzień nastawiałem się na wygodny nocleg. Zrobiłem szybkie – bo Leśka pod sklepem (patologia) – zakupy, a wciskając zerówkę do plecaka rozwaliłem puszkę i zamoczyłem trochę ekwipunku. Upatrzyłem sobie potok Szklarka w lesie za Szklarnią. To on przywrócił dobry nastrój, bo poprałem w nim ciuchy i siebie, a obok niego postanął nasz namiot. Trzymam tylko kciuki, bo rozbiłem się na jedynym w miarę równym miejscu, ale nad głową trzeszczą gałęzie starego buka. Może pozwoli nam jeszcze pożyć.

↔️ 41 km (dzisiaj) / 75 km (całość) ⌛9h
↗️ 860 m ↘️ 1060 m