Powłóczyłem się trochę poza ścieżkami, poznałem nowe miejsca, ale przede wszystkim stestowałem wraz z Rafałem jedno, ultra-widokowe miejsce noclegowe, które było do tej pory schowane w skrytce mini-marzeń. Prawdziwe izerskie kino. Były gwiazdy, był pomarańczowy, wschodzący po zmroku księżyc i wschodzące o świcie słońce. Izery w całej rozciągłości wyjątkowe.