Rok temu tak mi się spodobała penetracja Grzbietu Kamienickiego Gór Izerskich, że postanowiłem tam wrócić i posprawdzać z psiakami kilka nowych ścieżek. Zabrakło determinacji oraz humanitarnego dojścia (od wschodniej strony góry) na Kamienicę, więc się poddałem. Las za to zaproponował nieistniejące już dukty i trochę podgrzybków.
Ubiegłoroczne przygody z Grzbietu Kamienickiego znajdziesz tutaj.