Długo wahałem się nad sensownością wrzucenia tego filmiku. Raz chciałem jego publikacji, żeby pokazać, że nie zawsze jest tak różowo i że nawet – dla niektórych – taka pierdoła może zniszczyć wypad. Innym razem pukałem się w czoło – przecież nie dość, że przekaz jest na wskroś epatujący wkurzeniem i wewnętrzną złością, to jeszcze na milion procent znajdą się człowieki kochające bushcraft i niewykluczające myślistwa jednocześnie (trochę sic!, ale dobra, niech będzie, że traditional bushcraft to traperstwo z dzidą w pełnej krasie, eh).
No i wrzucam Wam ten film, powtarzam na nim wielokrotnie, że nie jestem zbyt zadowolony z przebiegu zastanej sytuacji, przez co ten obraz zamiast być mocnym ciosem i sprzeciwem, jest takim „dziubdziu, dziabdziu”. No stało się, ojej, uciekam z miejsca obozu, bo otaczają nas idioci niezważający na to, że nie są sami na świecie. Takie trochę smutne pogodzenie się z losem. Bez większej nadziei na lepsze jutro. Bez jakichkolwiek wniosków dotyczących zgubnego wpływu ingerencji człowieka w środowisko naturalne. Smutny więc to film, oglądacie na własną odpowiedzialność.