GSŚ: odcinek Tumlin-Węgle – Kuźniaki to trzecia, ostatnia część naszych przygód na Głównym Szlaku Świętokrzyskim.

Dzięki gospodarzowi naszego ostatniego noclegu mamy zapewniony transport do Tumlina, gdzie wczoraj zakończyliśmy swój odcinek. Wyruszamy spod kościoła o 7:30. Na dzień dobry ruszamy ku rezerwatowi Kręgi Kamienne. Zaraz po zejściu ze wzgórza szlak przecinają nam skaczące sarny, Leśka standardowo wariuje. Idziemy ścieżką, gdzie z jednej strony mamy ścianę lasu, a z drugiej urokliwe łąki, gdzieniegdzie jeszcze oszronione. Temperatura jeszcze oscyluje koło -2 stopni. Czas więc się rozgrzać, do czego wydatnie przysługuje się podejście na Wykieńską. Dające w kość wzniesienie i przypalenie łydek to to, co lubimy najbardziej. 🙂 Tutaj mamy dość długie przejście lasem, co ciekawe – ze sporą ilością świerków. Docieramy na Kamień (Piekło) i w sumie jest tam malutki kamyk i nic więcej. Nawet namiastki piekła? 🤔

Urokliwa Ciosowska

Chodnikiem przy drodze nr 74 docieramy do Ciosowej, gdzie w minutkę wdrapujemy się na Ciosowską. Tam zastajemy super miejsce urwiskowe, gdzie chciałoby się dłużej posiedzieć, może i nawet zabiwakować. Jest tam też ślad po ognisku. Niebezpieczne, ale piękne miejsce, gdzie stoi się na równi z koronami drzew wyrosłymi na dole. Następnie czeka nas dawka ruchliwych dróg asfaltowych. Jeżdżące tamtędy samochody muszą hamować, gdy nas widzą – same ledwo się mieszczą z innymi samochodami jadącymi z naprzeciwka. Wejście na Baranią Górę (he, he) jest baaardzo łagodne i niezwykle panoramiczne – tak na luzie ok. 300 stopni to urokliwe górskie krajobrazy roztaczające się dookoła nas.

Atrakcje w Sieniowie

Kolejna góra to Siniewska, na którą wiedzie ścieżka dydaktyczna. Z ustawionych przy szlaku plansz edukacyjnych można sobie odświeżyć wiedzę o drzewach. Schodzimy do Sieniowa i to, co widzimy, to najlepsze miejsce dydaktyczno-wypoczynkowe ever. Cała gama urządzeń fonicznych, przy których ochoczo spędzamy kilka chwil. Jest też taras widokowy z aspektami edukacyjnymi z zakresu leśnictwa oraz roślin i zwierząt występujących na terenach leśnych. No niesamowite miejsce na wyjście z rodziną! Tam też dostrzega nas pan i pani, którzy pytają czy będzie materiał na YouTube. Potwierdzamy, że oczywiście będzie. 🙂

Finisz

Ostatnie kilometry to atrakcja w postaci Perzowej Góry i skalnej kapliczki św. Rozalii. Przed 14:00 dochodzimy do finałowej kropki w miejscowości Kuźniaki. Jest duma, radość, ale i trochę smutku, że tak naprawdę to dopiero się rozpędzaliśmy, a to już koniec. Góry te – odwiedzone przez nas pierwszy raz – robią wrażenie nie tyle wysokościami, co klimatem. Czuliśmy się tam miejscami jak na spacerze w pięknym, opuszczonym, górzystym parku, bo poza Łysą Górą i Łysicą ludzi praktycznie nie spotykaliśmy. Tych, z którymi zamieniliśmy słowo, okazali się niezwykle życzliwi i bezinteresownie pomocni. To powoduje, że będziemy ten wypad wspominać jeszcze dłuuugo. Dowiedzieliśmy się, że jesień to idealna pora na góry, w szczególności na te w świętokrzyskiem. Jedno jest pewne – w GSŚ na 100% warto!

Dystans: 24,2 km ↗️ 742 m ↘️ 839 m
Czas: 6h15min
Morale: mobilizujące
Piosenka dnia: „Pójdę w góry, w moje góry, w Góry Świętokrzyskie
Będą szumieć mi nad głową czarne jodły wszystkie.
Leśną ścieżką, polną drogą, asfaltową szosą.
W moje Góry Świętokrzyskie nogi mnie poniosą.” (Cezary Jawoszek).