Bukowiec to niewątpliwa atrakcja Głównego Szlaku Sudeckiego. Dostarcza wrażeń, budzi do życia i testuje sprawność fizyczną. W tym odcinku przechodzimy jeszcze przez Lesistą Wielką i Górę Ziuty.
Ludzka życzliwość
Dzień nam się rozpoczął o 2:40. Leśka obudziła mnie, bo dotknęły ją problemy gastryczne. Słowem: rozwolnienie. Na szczęście jestem wyposażony w specjalny węgiel dla psa na takie sytuacje. Z Andrzejówki wyruszyliśmy dziś o 6:10. Jeszcze kilka słów o samym schronisku. Ludzie są tu tak serdeczni! Wczoraj pokierowali mnie na górkę, gdzie złapałem zasięg i mogłem wysłać Wam raporcik. Poza tym byłem ostatnim zamawiającym w zewnętrznej budce i dostałem w gratisie chyba z 2 kg sałatki z czerwonej kapusty. Kosmos, co za mili ludzie. Wczoraj odwiedził mnie też wielokrotny mistrz dog-trekkingowy, Zbyszek i przywiózł Leśce pasztet. Dziękujemy!
Bukowiec to kawał skurczybyka
Wracamy do poranka… Na dzień dobry mocne podejście na Bukowiec. W międzyczasie śpiewam sobie, że moja dziewczyna „jest jak jedwab, taaak, tylko ona”. 🎶 Na temat zejścia z Bukowca już mnie kilka osób ostrzegało. Mieli rację, zaliczyłem dwie pierwsze gleby. Cholernie stromo, kamienie i żwirek, po którym zjeżdża się jak na rolkach. Nigdy chyba się tak nie spociłem na zejściu z góry. Każdy mikro-kroczek to stres, nadzwyczajna koncentracja i stałe napięcie ciała. Jak dotarłem do Sokołowska, to bicki (w moim wieku zamienna nazwa to pelikany 😁) miałem jeszcze długo napięte i wyglądałem chyba jak przykładowy Sebek z siłki. W ogóle mam wrażenie, że z tą wyprawą przybyło mi trochę tężyzny fizycznej, ale przede wszystkim podniosła się moja pewność siebie. Gdy musisz tu i teraz podejmować decyzje, bo jesteś zdany tylko na siebie, to takie hartowanie sprezentowane od szlaku bardzo w tym pomaga.
Lesława I Wielka
Za Kowalową zaczynamy wspinaczkę na Ostrosz po masywie Lesistej Wielkiej. Lesława jakby wiedziała, że to jej górka i ciśnie ostro do przodu mimo iż jest dość stromo. Na szczycie Lesistej mianuję moją psinkę szlacheckim tytułem: Lesława I Wielka. Tam też jednak dostaję obuchem w głowę od spontanicznej refleksji, że za tydzień o tej porze będę garbił się przed komputerem i pracował. Głośno się śmieję, a jednocześnie szklą mi się oczy i łamie głos. Gdzieś tam równolegle toczy się szare, zwykłe życie, a ja tu idę po marzenia… Dużo myśli kłębi się w głowie przez co gubię szlak i dochodzę do żółtego, którym zimą wchodziłem na Lesistą. Na szczęście nadrabiamy tylko 400 metrów. Coraz częściej widzimy Śnieżkę w oddali.
Z Ziutą nie ma lekko
Schodzimy na asfalcik przez Grzędy. Dwóch panów siedzących na przystanku autobusowym pyta: „z daleka?”. Odpowiadam, że z Prudnika, ponad 300 już, ale zostało trochę ponad 100. Chyba zdobyliśmy uznanie, bo odpowiedź brzmiała: „ja p…”. 😎 Lecimy dalej, myślałem, że już nie będzie mocnych wzniesień, ale Góra Ziuty strzela mi policzka, żebym czasem nie pomyślał, aby naśmiewać się z jej nazwy. Zresztą tuż przed wzniesieniem znów gubię szlak i nadrabiamy kolejne 400 metrów. Jestem z Leśką na etapie partnerskim – jeśli potrzebuje przerw, żeby się nie przegrzać, to je robimy. Walczymy też, żeby piesio się nie odwodnił, jest naprawdę gorąco.
Cudowne krokiety
Schodzimy do Krzeszowa, gdzie trochę marzę o jedzeniu. W sklepiku abc pani za ladą oferuje mi jeszcze ciepłe krokiety. Kupuję trzy i zajadam się nimi na schodkach w korytarzu sklepowym. Niesamowity, lokalny obiad. 🍴Za Krzeszowem czeka na nas piękny las. Co chwilę chłodzimy Lesię w Cedronie, gdzie przypadkowo zostaje przepędzona kaczka. 🦆 Przed furtką ostatniej chaty przy Betlejem stoi sarna i obczaja, że ją obczajamy. Gapimy się na siebie z pół minuty. 🤓 W lesie mijam pierwszego i jedynego tego dnia turystę. Kto normalny chodzi w te góry w poniedziałek rano? 😉 Ostatnie strome podejście na Czarnogórę i już lecimy do Lubawki, gdzie dziś mamy kwaterunek. Trzymajcie proszę kciuki za Leśkę, bo ta pogoda i jeszcze problemy z flaczkami jej nie oszczędzają. Jutro kolejny intensywny dzień, trzeba wyruszyć jak najwcześniej.
Dystans: 33 km ↗️ 983 m ↘️ 1275 m
Czas: 7h40min.
Morale: refleksyjne.
Piosenka dnia: „W Bukowinie góry w niebie postrzępionym, w Bukowinie rosną skrzydła świętym bukom”. (WGB) 🎶